Jakub Michalczuk Portal PZN.pl opublikował niedawno wywiad z obecnym szkoleniowcem reprezentacji Polski. Będzie to już piąty okres przygotowawczy pod przewodnictwem Jakuba Michalczuka. Jak trener ocenia zmiany w kadrze? Jak będzie wyglądało przygotowanie do sezonu? Jakie są plany startowe? Czego możemy spodziewać się w przyszłym sezonie? Przeczytajcie sami.
Alicja Kosman: W kadrze mamy jedną zmianę - Michała Pyclika zastąpił Mateusz Wantulok. Jak pan skomentuje tę decyzję?
Jakub Michalczuk: Zastanawialiśmy się pomiędzy Michałem i Mateuszem. Zdecydowały wyniki w ostatnim sezonie zimowym. One przeważyły szalę na stronę Mateusza. To nie jest nowa twarz w kadrze, Mateusz był w niej przez kilka lat i dopiero teraz miał przerwę. Liczę, że zbuduje dobrą formę.
Zmiany są także w sztabie trenerskim.
- Tak, będziemy korzystać z pomocy Daniela Hankusa, naszego nowego fizjoterapeuty. On wcześniej współpracował z biegaczami w grupie młodzieżowej u pani Urszuli Migdał. Uczy się też smarowania nart. Gdy będzie nawał pracy, na pewno pomoże smarować, ale to nie będzie jego głównym zadaniem w kadrze, tylko fizjoterapia. Od dawna chcieliśmy, aby w kadrze znalazł się fizjoterapeuta , a ponieważ przy okazji Daniel będzie pomocny przy smarowaniu, to zatrudnienie go to bardzo dobry wybór. Dołącza także pan Andrzej Kupczyk, który będzie prowadził zajęcia z zakresu ćwiczeń lekkoatletycznych, ogólnorozwojowych, kondycyjnych i interwałowych. Będzie to dla nas bardzo duże wsparcie, bo trener ma duże doświadczenie w wielu dyscyplinach sportowych i postaramy się korzystać z jego pomocy jak najczęściej. Pomoże nam też pan Celej, który będzie współpracować z nami w zakresie treningów skokowych oraz zabezpieczał trening w Zakopanem pomiędzy zgrupowaniami razem ze Zbyszkiem Kaczmarczykiem. Do tej pory współpracowaliśmy bardzo luźno z panem Janem Szturcem. Korzystaliśmy z jego potrzeb kiedy sytuacja tego wymagała, przede wszystkim z dwójką zawodników z jego klubu. Natomiast nigdy nie uczestniczył w obozach kadry, a trener Celej będzie z nami już od pierwszego obozu w Szczyrku.
Jak przebiegać będzie okres przygotowawczy?
- Rozpoczynamy 23 maja zgrupowaniem w Szczyrku. Później przenosimy się na dwa dni do Warszawy na testy diagnostyczne, będzie tam ergometr narciarski, bieżnia mechaniczna, zmierzymy jak co roku wszystkie parametry potrzebne nam do treningu. Później mamy obozy w Zakopanem, w Szczyrku, a następnie w Libercu. Zatem maj i czerwiec to Polska i Czechy. Później będzie też zgrupowanie w Klingenthal. Nasza idea jest taka, żeby przebywać blisko dużych skoczni w okresie letnim. W dalszych planach, bliżej zimy, planujemy pobyt w Seefeld. W tym roku będzie raczej mniej treningów na lodowcu wysoko w górach, a więcej w tunelu w Oberhofie. Po torze można biegać dwa razy dziennie, a na lodowcu tylko raz i jeszcze traci się godzinę na dojazd na miejsce.
Będą jakieś zmiany w treningu w porównaniu z ubiegłym rokiem?
- Na pewno będą, bo wyciągnęliśmy pewne wnioski z poprzedniego sezonu. Przede wszystkim chcemy dużo skakać na dużych obiektach, młodsi zawodnicy muszą się do nich przyzwyczaić. Chcemy też nieco później wejść w sezon zimowy, bo w tym roku baza nie wystarczyła na cały sezon. Na pewno będą też większe obciążenia, w ustaleniu i kontrolowaniu których pomoże nam pan Andrzej Kupczyk. Wprowadzimy też kilka ciekawych zmian do samego treningu.
W jakich zawodach zamierzacie startować latem?
- Najbardziej odpowiadałby nam taki trening jak mają biegacze, którzy latem bardzo mało startują a dużo trenują. Taka prawda, że każdy start latem zabiera cenny czas na trening. Zobaczymy co będzie z Letnią Grand Prix, bo mamy wtedy obóz kondycyjny na nartorolkach w Dusznikach, w tym czasie zawodnicy powinni najintensywniej pracować. Plan generalnie jest taki, aby Tomek Pochwała wystartował w LGP jeśli będzie w dobrej dyspozycji. Niekoniecznie na zawody pojedzie dwóch zawodników.
Czy Paweł Słowiok i Adam Cieślar nadal będą startować przede wszystkim w zawodach Alpen Cup, o ile Polska dostanie na nie zaproszenie?
- Jeśli chodzi o zawody Alpen Cup, to ciągle czekamy na decyzję, czy Polska będzie mogła w nich dalej startować. Jeśli będzie możliwość startu zimą w Alpen Cup, to na pewno tam pojedziemy, ale w przypadku Pawła i Adama to będzie sporadyczne, może nawet tylko jeden start w sezonie, aby się całkiem nie odcinać od tych zawodów. Obaj mają startować przede wszystkim w Pucharze Świata i Kontynentalnym. Jednocześnie w Alpen Cup szansę otrzymają inni zawodnicy, nawet spoza kadry. Dwa miejsca się zwalniają, jest Staszek, Andrzej i Szczepan, ale też jedno wolne miejsce dla kogoś z zewnątrz kadry, aby mógł się sprawdzić. Do tej pory to była sroga nauka dla każdego debiutanta w Alpen Cup. Powołanie na te międzynarodowe zawody to na pewno wyróżnienie dla każdego z pozakadrowiczów, ale też nie jest wycieczką, bo każdy wie, że trzeba dać z siebie wszystko w konkursie.
Wybieracie się na zawody Pucharu Kontynentalnego do Stanów Zjednoczonych albo Erzurum?
- Sprawa wyjazdu do Stanów Zjednoczonych jest dyskusyjna, zależy czy to będzie 4 czy 6 startów. Ponadto w tym czasie planujemy obóz w Lillehammer i późniejsze wejście w sezon, dlatego lot do USA mógłby zaburzyć cykl przygotowań, nie mówiąc o kosztach. Na razie zatem raczej nie planujemy startów w USA, za to wybieramy się do Turcji. Do Erzurum warto byłoby pojechać nawet z samymi juniorami z dwóch względów - po pierwsze jest to start przed mistrzostwami świata juniorów i będzie można poznać obiekty, trasy i logistykę, a po drugie pobiegać na wysokości, bo tamtejsze trasy leżą na 1700m n.p.m. Na samą skocznię nie ma takiego ciśnienia, bo zawodnicy potrafią skakać na nowoczesnych skoczniach. Chodzi głównie o te trasy, bo bieganie na wysokości to duża różnica, zwłaszcza dla młodych chłopaków. Starsi, którzy byli na Uniwersjadzie, mówią, że dusiło ich na takiej wysokości i dlatego potrzeba się odpowiednio przygotować do takich warunków.
Co z Pucharem Świata w Zakopanem - czy jest już znany ostateczny termin? Kto zdecydował o tym, że w Polsce odbędzie się atrakcyjny, ale dla nas mało korzystny Penalty Race?
- Na ten moment Puchar Świata w kombinacji ma się odbyć tydzień po PŚ w skokach. Ostateczna decyzja zapadnie w Portoroż w czerwcu i będzie należeć do organizatorów oraz FIS. Polacy raczej są za późniejszym terminem. Ja wspominałem wcześniej, że to nasz organizator chciał Penalty Race w Zakopanem, ale prawda jest taka, że w momencie, kiedy pokazano nam kalendarze FIS, Penalty Race było już z góry przypisane do Zakopanego. Więc wychodzi na to, że FIS tego chciał. Być może wiążą z Zakopanem plany, że to miejsce, które jest w stanie zagwarantować publiczność. Tego nie wiemy, ale jeśli kombinacja nie odbędzie się razem ze skokami, to chyba nie będzie aż tak wielu kibiców. Być może jednak widownia doceni atrakcyjność Penalty Race albo kombinacja zostanie połączona ze skokami.
To będzie rzeczywiście bieg na 15, a nie 10 km?
- Takie są propozycje FIS. Idea wyszła od Romana Kumposta, który wymyślił tą formę. Wszystko zależy od tego, jak rozłożą się głosy podczas głosowania w Portoroż. Mocne biegowo reprezentacje na pewno będą za biegiem na 15 km. Pytanie, czy ich głos przeważy.
Na koniec zadam standardowe pytanie - jakie stawia pan przed sobą i kadrą cele w kolejnym sezonie?
- Celem na pewno będzie Puchar Świata. Coraz większe wymagania są stawiane przed kadrą kombinacji, my też chcemy, aby wyniki były dla wszystkich satysfakcjonujące. Chcemy więcej startować w Pucharze Świata i tak wypracować dyspozycję, aby punktów było jak najwięcej i regularnie. Dla starszych zawodników celem na pewno będzie właśnie regularne punktowanie, a nie zdobycie punktów raz w sezonie. Jeśli chodzi o mistrzostwa świata juniorów, to możemy przed sobą postawić wysokie cele jeśli chodzi o drużynę oraz w przypadku Pawła i Adama indywidualnie.
Źródło:PZN.pl/Alicja Kosman |